Pewnego popołudnia do naszej przychodni zadzwonił pacjent z pytaniem o lekarza optymalnego. Zaznaczył, że jest już stary i nie wie czy lekarz w tym wieku w którym jest może mu jeszcze pomóc. Na moje pytanie ile ma lat odpowiedział, że aż 57 lat. Tym bardziej było moje zdziwienie, że w tym wieku czuje się taki stary. Zgłosił się na wyznaczoną wizytę rosły dobrze zbudowany i na dodatek uśmiechnięty mężczyzna w średnim wieku. Na pytanie dlaczego mówi o sobie stary, stwierdził, że wielu jego kolegów już nie żyje, a ci co jeszcze pozostali często skarżą się dość wyraźnie na swój stan zdrowia. Więc myślał, że w tym wieku już nawet nie wypada czuć się dobrze. Jego wątpliwości szybko zostały rozwiane, gdyż w tym wieku wypada jeszcze dobrze się czuć. W wywiadzie podał jedynie skaczące nadciśnienie tętnicze krwi od krótkiego czasu i związane z tym uciążliwości takie jak: bezsenność, uczucie gorącej głowy, niepokój, słabość nóg i niepokój. W gabinecie lekarza rzeczowo opowiedział o złym samopoczuciu i o diecie którą do tej pory stosował. Jak to często bywa jego dieta nie była dobrze skomponowana do jego wieku i pracy którą wykonywał. Przyznał się również, że dopiero w 2007 roku przestał pić piwo bo zauważył, że źle się po nim czuł. Waga ciała pomału skakała do góry, pojawiała się senność, ociężałość bez chęci życia i braku energii. Powrócił do książek dr Kwaśniewskiego ale dalej nie wie dlaczego popełniał błędy a do tego podskoczyło ciśnienie tętnicze krwi i ogólne złe samopoczucie i jak określił brak logicznego myślenia. Przez kilka lat pił codziennie około dwóch piw , tłumacząc sobie, że to przecież węglowodany których prawie nie jadał. Jego dieta składała się wyłącznie z całych jajek, mięsa karkówki , śmietany 30 % i żeby uzupełnić węglowodany to około 20- 30 dkg ziemniaków. Zapomniał na wiele lat jak smakuje cytryna, truskawki czy maliny, pomidor, fasola szparagowa i inne owoce i warzywa. Nie wiązał tego ze złym odżywianiem, myślał, że tak wygląda starość a większość jego kolegów już dawno odeszła. Po wielu tygodniach złego samopoczucia zgłosił się na wizytę do lekarza optymalnego. Był zdziwiony gdy dowiedział się, że ta dieta którą do tej pory stosował nie była dla niego dobra. Przecież jadł jajka, mięso, masło i śmietanę. Na pytanie jakie je warzywa zdziwił się ogromnie, zaskoczeniem dla niego było również to , że ma jeść żółtka a białka wyrzucać. Dr Ewa Gwóźdź ustaliła odpowiedni jadłospis, proporcje które powinien zachować, jak również produkty i jakość ich pochodzenia. Jest mężczyzną dość wysokim 186 cm wzrostu a waga w chwili obecnej 94 kg. Wprowadził wszystkie zalecenia w życie. Spożywa zalecone warzywa takie jak : kapustę kiszoną, ogórki kiszone, sok pomidorowy, trochę soku warzywnego, fasolkę szparagową, groszek zielony i oliwki. Innych warzyw nie jada gdyż jak mówi nigdy za nimi nie przepadał. Do tego trochę gorzkiej czekolady, garść orzechów a latem trochę malin, truskawek czy jagód nie więcej jak 100- 150 gr. Co ważne nie zażywa żadnych leków.
Komentarz Arkadii :
Opisana historia Pana Jacka to tylko jedna z wielu jakie można usłyszeć w naszej przychodni.
Wielu pacjentów myli dietę optymalną na rzecz tylko jajek ( często jadają po kilka sztuk całych ), dużych ilości mięsa , śmietany czy sporej ilości tłuszczu. Prawie całkowicie wyrzucają ze swojej diety warzywa. Tak też przez dłuższy czas odżywiał się nasz pacjent. Zwracał co prawda uwagę na jakość produktów spożywczych, dobre jajka, mięso czy masło ale zapomniał o tz. złotej proporcji, B T W. Był rozkojarzony gdyż ograniczył spożywanie węglowodanów a tym samym jego nastrój wyraźnie się obniżył. Dlatego też zaczął myśleć o starości i związane z tym niedomagania wieku starczego. A przecież Pan Jacek ma dopiero 57 lat i długo mu jeszcze do starości. W ciągu dwóch tygodni widzieliśmy zachodzące w nim zmiany ,pozytywne zmiany, korzystał z zabiegów prądów selektywnych i można śmiało powiedzieć, że na pytanie jak się czuje zawsze odpowiadał, że coraz lepiej. Sam się dziwił, że zasad dr Kwaśniewskiego nie wprowadził dobrze w życie. Zaczął mieć niebezpieczny sposób widzenia samego siebie, powodem pogarszający się stan zdrowia i ogólna niemoc. Dobrze, że w porę zareagował i nie dał się ogłupić prochami tylko zgłosił się rzeczowo o pomoc do lekarza optymalnego. Bycie zdrowym nie jest takie łatwe, może to być jedno z największych wyzwań, jakie stawia przed nami życie, i wymagać od nas ogromnej determinacji, wytrwałości i samodyscypliny. Panujemy nad naszym zdrowiem tylko wówczas gdy obieramy odpowiedni sposób myślenia i odpowiednich działań z tym związanych. Organizmu nie można oszukać bo prędzej czy później upomni się o swoje tak jak było to w przypadku Pana Jacka. Często to ból dopiero skłania nas, do zmiany w swoim życiu a tym samym na naszym talerzu. Zmiana diety szybka zrobiła swoje. Ciśnienie tętnicze krwi się ustabilizowało, wrócił dobry nastrój i radość życia a tym samym zmiana w postrzeganiu samego siebie.
Pan Jacek na co dzień zajmuje się pracą zawodową, jego pasja to książki które bardzo lubi, najczęściej o tematyce historii i fizjologii , teraz też częściej czyta na temat diety bardzo uważnie. Spokojny, opanowany i zawsze chętny do rozmowy, tym razem chce wiedzieć jak najwięcej na temat diety. Zrozumiał swoje błędy i przyrzekł sobie, że nigdy już przez swoje zaniedbanie nie dopuści do złego samopoczucia i czarnych myśli. W nakreśleniu własnych celów, tkwi przecież wielka siła i cel na niezwykłe przeobrażenie. Życzymy mu tego z całego serca i konsekwencji w realizacji planów zdrowotnych. Planów bycia zdrowym.
tel. 32 353 20 27
kom. 503 – 144 – 481