W medycynie istnieją tzw. główne prawdy wiary. Jedną z nich jest ta, że pacjentów trzeba badać. Większość lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej nie bada nóg, a to przecież do nich zgłaszają się osoby z obrzękiem, bólem czy zaczerwienieniem.
zator tętnicy płucnej to najcięższe powikłanie zakrzepicy żył głębokich (ZŻG). Kiedy objawy są wyraźne – obrzmienie nogi, ból, zaczerwienienie – idziemy do lekarza. Ale objawy mogą być dyskretne i mało niepokojące, więc pacjent czeka, aż dyskomfort w nodze sam minie.
W połowie XIX w. niemiecki patolog Rudolf Virchow wymienił trzy powody powstawania zakrzepicy żył głębokich: zastój żylny, zmiany składu krwi zwiększające jej krzepliwość i zmiany w śródbłonku. Trzeba dwóch czynników z tej „triady Virchowa”, by doszło do zakrzepicy. Do dzisiaj te zasady obowiązują w medycynie.
Krew, jak wiadomo, tłoczona jest przez serce do tętnic, a wraca do serca żyłami. Wraca w kierunku odwrotnym do siły ciążenia, dlatego proces tłoczenia w kierunku serca jest wspomagany mięśniami nóg. By krew nie spływała w dół, w żyłach umieszczone są zastawki. Ten sprawny mechanizm może zostać zakłócony i wtedy krew zalega w żyłach.
Długotrwałe unieruchomienie nóg, np. w opatrunku gipsowym, to zagrożenie rozwoju zakrzepicy, ale tutaj ocena ryzyka choroby należy do lekarza. Zagrożeniem jest też wielogodzinne siedzenie, np. podczas lotu samolotem. Podczas jazdy samochodem można robić przerwy na wyprostowanie nóg, w samolocie to raczej niemożliwe. Pasażer samolotu powinien więc minimalizować ryzyko. Włożyć wygodne buty, od czasu do czasu poruszać stopami, zmuszając do pracy mięśnie, i dużo pić, by uniknąć odwodnienia, które zagęszcza krew. Nie może to być alkohol, bo ma działanie wręcz przeciwne.
Drugi czynnik „triady Virchowa” to zmiany w składzie krwi powodujące jej nadkrzepliwość. Naturalny mechanizm równowagi między krzepnięciem, zapobiegającym krwotokom, a fibrynolizą, zapobiegającą zakrzepom, może zostać zachwiany z bardzo wielu przyczyn. Niektórzy mają wrodzoną skłonność do nadmiernej krzepliwości krwi – to tzw. trombofilia wrodzona. Często występują także trombofilie nabyte. Wiele chorób sprzyja zakrzepicy – zawał serca, udar, przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP), choroby reumatyczne. Do ZŻG dochodzi także w wyniku zażywania niektórych leków. Skład krwi zmienia się również u kobiet w ciąży. Nadmierna krzepliwość może być też pierwszą wskazówką, że organizm toczy choroba nowotworowa.
Zakrzepica jest związana ze stanem zapalnym. Pod wpływem niesprzyjających czynników następuje aktywacja układu krzepnięcia, której rezultatem jest tworzenie skrzepliny zbudowanej głównie z fibryny. W procesie tym uczestniczą również płytki krwi – przyklejają się do śródbłonka wyścielającego żyłę i do siebie. Powstaje zakrzep. Co piąty pacjent nie wymaga leczenia, organizm sam rozpuści skrzeplinę, ale w jej miejscu pozostaje uszkodzenie, które sprzyja tworzeniu się następnych. W chwili potwierdzenia zakrzepicy konieczne jest wdrożenie leczenia przeciwzakrzepowego. Leczenie trwa od kilku do kilkunastu miesięcy. U wielu chorych, u których zaprzestano terapii, dochodzi do nawrotów zakrzepicy.
U większości nieleczonych osób zakrzep w mniejszym lub większym stopniu wypełnia światło żyły i upośledza przepływ krwi. Jeśli jego część się oderwie i popłynie przez serce do płuc, spowoduje zator. Kiedy zakrzep zaczopuje tętnicę płucną, chory nie zdąży dotrzeć do szpitala.
Po 40. roku życia ryzyko zakrzepicy żył głębokich rośnie wraz z każdą dekadą życia. U chorych w dziewiątej dekadzie życia zakrzepica dotyka 1000 przypadków na każde 100 tys. Czynnikami dodatkowo obciążającymi są choroby przewlekłe. Żyłom nie służy też: nikotyna, kawa, alkohol, otyłość i brak ruchu.
Ale jeśli już dojdzie do zachorowania, nie wolno lekceważyć objawów, nawet jeśli z pozoru wyglądają na błahe. Ceną zaniechania leczenia jest życie. W Polsce kilkanaście razy rzadziej niż w krajach Europy Zachodniej stawiana jest prawidłowa diagnoza zakrzepicy żył głębokich. Objawy kliniczne choroby ustępują szybko pod wpływem leczenia, ale mimo to leki trzeba przyjmować miesiącami, a czasem nawet przez całe życie. Współpraca pacjenta z lekarzem jest tu kluczowa. Leki przeciwzakrzepowe zmniejszają ryzyko zatoru, hamują powiększanie zakrzepów i zapobiegają powstawaniu nowych.
Skala Wellsa
Jeśli przyjdziesz do lekarze ze spuchniętą, bolącą nogą, oceni prawdopodobieństwo zakrzepicy na podstawie skali Wellsa. Każda twierdząca odpowiedź to jeden punkt.
Nowotwór złośliwy leczony lub rozpoznany w ciągu ostatnich 6 miesięcy – 1 pkt
Porażenie, niedowład lub niedawne unieruchomienie kończyny dolnej w opatrunku gipsowym – 1 pkt
Niedawne unieruchomienie w łóżku przez więcej niż trzy dni lub duży zabieg chirurgiczny w ciągu ostatnich czterech tygodni – 1 pkt
Bolesność miejscowa w przebiegu żył głębokich kończyny dolnej – 1 pkt
Obrzęk całej kończyny dolnej – 1 pkt
Obwód goleni o więcej niż 3 cm większy od drugiej – 1 pkt
Obrzęk ciastowaty (większy na objawowej kończynie) – 1 pkt
Widoczne żyły powierzchniowe krążenia obocznego – 1 pkt
Inny powód objawów bardziej prawdopodobny od zakrzepicy żył głębokich – minus 2 pkt
Powyżej trzech punktów prawdopodobieństwo zakrzepicy żył głębokich jest duże
Jeśli chodzi o system, to nic nie zostało zrobione, by rozpoznawanie zakrzepicy było łatwe. W naszym systemie lekarz rodzinny musi chorego skierować najpierw do chirurga naczyniowego. Na wizytę pacjent musi czekać. Dopiero specjalista da zlecenie na USG. Znowu trzeba czekać, a pacjent często tego czasu nie ma. Symptomy mogą być skąpe, a chory może być w bardzo ciężkim stanie.
Żylna choroba zakrzepowo-zatorowa składa się z dwóch podjednostek – jedna to zakrzepica żył głębokich. Stamtąd skrzepliny wędrują do tętnicy płucnej, powodując jej zator – i to jest ta druga część składowa tej choroby.
Rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że to jest jedna z trzech najcięższych chorób układu krążenia. Dwie pierwsze to choroba wieńcowa z zawałem serca i udar mózgu.
Przyjmijmy, że mamy stu chorych z zakrzepicą żył głębokich.
Połowa z nich będzie miała zator płucny, który nie będzie dawał żadnych objawów klinicznych. Owszem, w większości szpitali w Polsce dysponujemy tomografią komputerową, co powoduje, że rozpoznanie zatoru u pacjenta jest dość proste, tylko trzeba jeszcze chorego na ten tomograf skierować. I myśleć o tym, że chory, który zgłasza dolegliwości, tego badania potrzebuje
Nie ma specjalności lekarskiej zajmującej się tą chorobą. Mogą się z nią spotkać: lekarz rodzinny, chirurg, ortopeda, ginekolog, internista, onkolog. Dlatego wszyscy lekarze, wszystkich specjalności, powinni umieć ją rozpoznać. Pediatrzy także, choć w tej specjalności występuje niezwykle rzadko. Może wszyscy poza pediatrami.
Na każde 100 tys. ludzi na zakrzepicę żył głębokich zapada od 200 do 300 osób, czyli w Polsce jest to od 80 do 100 tys. osób. Ale badania potwierdzające lub wykluczające chorobę należy przeprowadzić u miliona. To jest armia ludzi.
Dla NFZ i naszego rządu najlepiej byłoby, gdyby pacjent sam się zdiagnozował, za własne pieniądze wykonał badania i potem jeszcze kupił sobie leki na 100 proc. odpłatności.
Nie wiem, dlaczego jest taki opór ze strony środowiska lekarskiego i co sprawia, że ci chorzy nie mogą dostać koniecznej diagnostyki.
Jeśli chory zgłasza się do lekarza z objawami bólu, obrzękiem nogi i dusznością, a ocena ryzyka wskazuje na duże prawdopodobieństwo żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej, powinien być natychmiast skierowany do szpitala. Tam wykonuje się testy krwi i tomografię komputerową.
Kiedy jednak pacjenta zawodzą wszystkie możliwości systemu, to lepiej, by zrobił te badania za pieniądze, bo życie jest warte więcej niż wydatek nawet kilkusetzłotowy.
Kiedy pacjenci wiedzą więcej o tej chorobie, to częściej dochodzi do prawidłowego rozpoznania. Świadomość społeczna kilkunastokrotnie zwiększa prawidłową diagnozę. Natomiast jeśli przerywamy działalność edukacyjną adresowaną do społeczeństwa, to spada częstość prawidłowych rozpoznań. Chory nie idzie do lekarza, bagatelizuje objawy, nie łączy bólu w nodze z objawami duszności.
Miejscem największego zagrożenia jest szpital. Operacja z powodu nowotworu, operacja chirurgiczna, długotrwałe unieruchomienie kończyny w gipsie niosą ryzyko zakrzepicy.
Chorzy leżący na oddziałach zachowawczych też są narażeni. Sama choroba infekcyjna z gorączką, jak np. zapalenie płuc czy ostre choroby reumatyczne, niesie ze sobą ryzyko choroby zakrzepowej, a długotrwałe unieruchomienie na łóżku szpitalnym dodatkowo je zwiększa.
To samo, jeśli ktoś już raz miał zakrzepicę lub zator albo ma stwierdzony nowotwór.
Trombofilia, czyli wrodzone lub nabyte zaburzenie w składzie krwi, które zwiększa jej krzepliwość, też jest dodatkowym obciążeniem. Wywiad z pacjentem przed każdym zabiegiem jest tu więc kluczowy..
Przede wszystkim trzeba wnikliwie zbadać chorego. Trochę myśleć. Ocenić ryzyko zakrzepicy według prostych testów opartych na prawdopodobieństwie. Jeśli jest ono wysokie, chory od razu powinien otrzymać leczenie. To muszą być godziny, a nie miesiące, bo czas może decydować o jego życiu.
Chorzy także nie mogą bagatelizować objawów i liczyć na to, że same ustąpią. Jeśli jest dobra współpraca pacjenta z lekarzem, można uzyskać bardzo dobre rezultaty.
Istnieje ryzyko, że zakrzep się oderwie i wraz z prądem krwi dotrze do płuc, serca czy mózgu zatykając którąś ze znajdujących się tam tętnic. A to już jest bezpośrednie zagrożenie rozwojem zatorowości płucnej, zawału lub udaru mózgu.
Palce do góry
Oprzyj całe stopy mocno na podłodze. Unieś do góry palce – jak najwyżej potrafisz, bez odrywania pięty. Wytrzymaj 5 sekund. Powtórz kilka razy.
Kolana w górę
Złącz nogi i postaw całymi stopami na podłodze. Używając mięśni łydek, unieś kolana, tak aby stopy opierały sie tylko na palcach. Wytrzymaj 3 sekundy.
Krzyżówka
Zgięte w kolanach nogi skrzyżuj na wysokości łydek. Unieś stopy nad podłożem i zmieniaj nogi stronami. Rób tak, dopóki nie poczujesz zmęczenia.
Oceń ryzyko zakrzepicy
Jeżeli odpowiesz „tak” na którekolwiek z poniższych pytań, porozmawiaj przed podróżą z lekarzem o tym, jak się do niej przygotować, a także o ewentualnej profilaktyce.
Czy skończyłeś/-łaś 50 lat, masz nadwagę i palisz papierosy?
Czy kiedykolwiek narzekałeś/-łaś wieczorem na „ciężkie”, a nawet opuchnięte nogi lub stopy?
Czy masz pajączki naczyniowe, żylaki lub owrzodzenia nóg?
Czy miałeś/-łaś kiedyś zapalenie żył w nogach?
Czy miałeś/-łaś kiedyś zakrzepicę lub zatorowość płucną?
Czy doznałeś/-łaś ostatnio jakiegoś urazu?
Czy przechodziłeś/-łaś ostatnio operację chirurgiczną, zwłaszcza ortopedyczną?
Czy cierpisz z powodu wady serca, nowotworu lub marskości wątroby?
Czy przeszedłeś/-szłaś ostatnio leczenie przeciwnowotworowe (radio- lub chemioterapia)?
Czy masz zaburzenia krzepnięcia krwi, które leczysz?
Czy przyjmujesz leki hormonalne?
Czy masz na nodze gips lub inny opatrunek, który unieruchamia twoje nogi lub kostki?
Czy przyjmujesz leki lub zastępczą kurację hormonalną w związku z menopauzą?
O niebezpieczeństwie rozwoju zatorowości płucnej mogą świadczyć :
– nagły ból w klatce piersiowej
– skrócony oddech
– kaszel
– strach, a nawet panika
– pocenie się
– nagłe zblednięcie
– przyśpieszone tętno
– sinienie policzków i końców palców, jak również omdlenia.
Dieta przy zakrzepicy.
Po pierwsze, dieta w potocznym rozumieniu jest często synonimem diety odchudzającej, po wtóre, ograniczenia powinny dotyczyć nie tylko rodzaju, ale i ilości pokarmów oraz preparatów o dużej zawartości witaminy K. Dlatego spożywanie produktów zawierających witaminę K powinno być możliwie jak najbardziej równomierne podczas leczenia.
Źródłami bogatymi w witaminę K są między innymi: liście szkarłatu, awokado, brokuły, brukselka, kapusta, olej kannola (w Polsce olej rzepakowy), liście kolczocha jadalnego, szczypior, kolendra, skórka ogórka (ale nie ogórek bez skórki), cykoria, liścia kapusty włoskiej, owoc kiwi, liście sałaty, liście mięty, gorczyca sarepska, oliwa z oliwek, pietruszka, groszek, orzeszki pistacjowe, liście szpinaku, fasola sojowa, olej sojowy, liście herbaty (ale nie herbata), rzepa, rzeżucha.
Raz jeszcze podkreślę, że nie jest konieczne unikanie ich spożywania, należy natomiast unikać gwałtownych zmian w dziennych spożywanych ilościach tych produktów (np. „gar bigosu czy kapuśniaku”).
Stosując suplementy diety czy preparaty wielowitaminowe, warto sprawdzać ich skład pod kątem zawartości witaminy K.
Rehabilitacja :
Elektrolecznictwo polega na zastosowaniu w leczeniu bodźców elektrycznych, które pobudzają nasze nerwy, niwelują ból, zmniejszają napięcie mięśni oraz przyspieszają proces metabolizmu. Naszym pacjentom zalecamy prądy selektywne które w skuteczny sposób łagodzą skutki przebytego stanu zapalnego.
tel. 32 353 20 27
kom. 503 – 144 – 481